wtorek, 19 lutego 2013

Modlińska do remontu? Najwyższa pora...

Nie wiem, czy ta informacja już do Was dotarła, ale jeżeli nie to śpieszę i donoszę, że w bieżącym roku remontowi podlegać będzie ulica Modlińska. Jeśli jednak liczycie na to, że już za kilka miesięcy przejedziecie gładką arterią od Auchan aż do granic miasta i z powrotem, to płonne Wasze nadzieje.

Okazuje się, że władze Zarządu Dróg Miejskich wytypowały Modlińską do remontu ze względu na fatalny stan jej nawierzchni. Ale środki finansowe znalazły się jedynie na częściowe podreperowanie jezdni tej ulicy. Konkretnie to pobieżnemu remontowi poddane zostaną pasy ruchu w kierunku Jabłonny, na odcinku od Mostu Grota do Mostu Północnego. Pobieżnemu, bo nie możemy liczyć na gruntowny remont jak w przypadku wiaduktów nad Kanałem Żerańskim. Dostaniemy marne frezowanie a to oznacza, że po dwóch, góra trzech latach ulica znów będzie do bani.

Ale jest pocieszenie. Frezowanie będzie przeprowadzane w czasie weekendów. Nie będziemy musieli zatem tkwić w kilometrowych korkach w drodze do pracy. Tę przyjemność zapewni nam dwuletni remont Mostu Grota. Dziś wybrano wykonawcę tej inwestycji i wszystko wskazuje na to, że już na wiosnę rozpoczną się prace. Trudno się z tego nie cieszyć, ale przygotować się trzeba na zwiększony ruch na Moście Północnym i korki ma Trasie Toruńskiej.

czwartek, 7 lutego 2013

Metro na razie pojeździ w nocy

Odkąd mieszkam na Tarchominie z metra korzystam jakby rzadziej niż wtedy, gdy pomieszkiwałem w Piasecznie czy na Mokotowie. Podziemna kolejka przydaje mi się jednak podczas weekendowych wypadów na miasto. Staram się wtedy wsiąść w pociąg na tyle wcześnie, by dojechać do Młocin nim ostatni 101 odjedzie z przystanku. Metro nocą jest więc mi potrzebne mniej więcej tak, jak łysemu grzebień. Dyskusja na temat tego, czy warto finansować kursowanie pociągów po północy ani mnie ziębi ani grzeje.

Denerwuje mnie jednak, że w naszym mieście wciąż na wszystko brakuje pieniędzy, mimo że bez przerwy funduje się nam podwyżki wielu opłat. Nie ma pieniędzy na autobusy i tramwaje więc co roku podnosi się ceny biletów. W poszukiwaniu oszczędności obcina się budżet na transport o 190 mln zł, więc zamyka się metro na weekend. Gdy ktoś pyta dlaczego tak się dzieje władza od razu zatyka mu usta prostym stwierdzeniem, że jak chce się jeździć nowoczesnymi niskopodłogowcami to potrzeba wyrzeczeń. Ciekaw jestem jak długo jeszcze warszawiacy wytrzymają to zaciskania pasa.

Póki co mam dobrą informację dla tych, którzy w przeciwieństwie do mnie korzystają z metra w nocy. Do końca czerwca metro będzie kursować tak, jak dotychczas. W tym czasie mają zostać przeprowadzone kolejne analizy, które mają wykazać, czy z ekonomicznego punktu widzenia metro może jeździć w nocy.

wtorek, 5 lutego 2013

Ach te studzienki

Nie wiem jak wielu z Was na co dzień jeździ samochodem a ilu porusza się komunikacją publiczną. Ja należę do tej pewnie najliczniejszej grupy mieszkańców Tarchomina, którzy w zależności od sytuacji, jeżdżą zarówno własnym autem jak i autobusem miejskim. Ostatnio podróżowałem samochodem ulicą Myśliborską. Zresztą, właściwie nie ma to znaczenia. Pewnie na większości ulic w Warszawie czy w dowolnym innym mieście w Polsce, występuje podobny problem. I nie mam na myśli dziur w jezdni, o których ostatnio tak dużo się mówi. Mówię o studzienkach kanalizacyjnych.

Mam wrażenie, że instalacja pokrywy studzienki kanalizacyjnej w jezdni w ten sposób, aby nie wystawała ponad powierzchnię ulicy albo nie była zapadnięta poniżej jej poziomu, jest dla polskich drogowców niedoścignionym ideałem. Nie ma znaczenia, czy ulica jest ruchliwa jak Marszałkowska, czy jest lokalnym traktem jak jedna z dróg na Tarchominie. Prędzej czy później pokrywa każdej studzienki albo wybrzuszy się ponad powierzchnię ulicy jak pryszcz na twarzy nastolatka, albo zapadnie, jak pułapka na słonie.

W tej sytuacji zastanawiam się, jak nasi drogowi inżynierowie poradziliby sobie z organizacją miejskiego wyścigu Formuły 1, który co roku odbywa się w Monaco. Tam przystosowanie normalnych ulic do wyścigi polega na przyspawaniu żeliwnych pokryw, by pod pędem bolidów nie uniosły się w powietrze. Aby podobny wyścig zorganizować u nas na Tarchominie, trzeba by od postaw przebudować połowę infrastruktury ulicznej.